Wczoraj się wszyscy pośmialiśmy z biednego kotka (co, jesli by mnie kto pytał, jest niewątpliwą przewagą posiadania kota nad posiadaniem dziecka – wrzucanie kompromitujących zdjęć tego drugiego do internetów, może kiedyś źle się skończyć). To dziś pora na olśniewający efekt końcowy rodem z działu „Metamorfozy” magazynu dla kobiet.
I jak myślicie? Warto było pocierpieć? Mam na myśli oczywiście nasze cierpienia! Wiadomo, że uszczerbek na kociej dumie jest nie do wynagrodzenia.



