Jak rozpoznać oszusta, naciągacza, wizowca – subiektywny poradnik.

Miłe (złego?) początki

Zagadnął cię kiedy wygrzewałaś się na słońcu w kurorcie, wreszcie na zasłużonych wakacjach, rozluźniona i otwarta na przygodę. Zasypał cię komplementami, jak nikt nigdy wcześniej, patrzył namiętnie w oczy tak, jakby dotykał twojej duszy, a ty poczułaś się najpiękniejszą kobietą na ziemi. W końcu motyle zaczęły latać ci po brzuchu całymi chmarami, a na twoim nosie – oprócz słonecznych – zawitały różowe okulary. Świata poza nim nie widzisz, ale urlop się kończy, więc po oblanym łzami rozstaniu, przenosicie relację do internetu planując już kolejne spotkania i wspólną przyszłość.
A może zagadnął cię na Facebooku lub Instagramie, bo tak urzekł go twój piękny uśmiech na profilówce. Potem otoczył uwagą i wysłuchał jak dawno nikt tego nie zrobił. Pytał czy jadłaś kolację i martwił się, że wracasz sama wieczorem do domu, doradzał żebyś uważała na siebie i założyła szalik. Jego troska, uwaga no i te komplementy pod każdym Twoim zdjęciem sprawiły, że czekasz na jego wiadomości co rano z bijącym sercem, różowe okulary tym razem towarzyszą tym do ekranu, a ty siedzisz i kombinujesz jakby tu poznać tego cudownego faceta osobiście.
Tak czy inaczej, jesteś zauroczona do szpiku kości, bujasz w obłokach no i snujesz plany na przyszłość.
A ja wyleję ci wiadro zimnej wody na głowę: decydując się na taką relację (czy zawartą na wakacjach, czy przez internet) odbierasz sobie szanse na weryfikację większości tego co on ci mówi: nie ma wspólnych znajomych, nie znasz realiów i standardów w jego kraju, nie widzisz jak on zachowuje się w codziennym życiu (poza krótkim okresem wakacji). Nic łatwiejszego niż wierzyć w każde słodkie niczym daktyl słowo spływające z jego ust i pozwolić swojemu myśleniu życzeniowemu przejąć władzę nad rozumem.

Zawierając nowe znajomości, zwłaszcza międzynarodowe, przez internet czy na wakacjach, trzeba się liczyć z tym, że egzotyczny książę z bajki może nie być tym, za kogo się podaje.

Niestety status Europejki czyni cię celem ambitnych panów z biedniejszych (oraz wymagających wizy do UE) krajów. Ewentualnie panów, którzy w swoim konserwatywnym społeczeństwie nie mają za bardzo jak się pobawić, mimo, że bardzo by chcieli. Oczywiście nie dotyczy to tylko kobiet: np. Anglicy czy Amerykanie cieszą się wielkim zainteresowaniem łowczyń fortun i wiz z Ameryki Łacińskiej czy Filipin. Jednak mam wrażenie, że na naszym podwórku częściej takie ataki przychodzą ze strony facetów – z tego powodu, dla wygody, będę się trzymała rodzaju męskiego.

Co ja o mam z tym wszystkim wspólnego?

Kiedyś byłam w bardzo toksycznym związku mieszanym. Co prawda mój eks nie był wizowcem ani nie naciągnął mnie na kasę: był tylko zwykłym dupkiem, który chciał się zabawić z Europejką (podczas gdy żona/narzeczona czekała w domu). Trochę żałuję, że nie znałam wtedy żadnej grupy o związkach multi-kulti ani bloga, gdzie ktoś bardziej doświadczony wylałby mi wspomniane wyżej wiadro zimnej wody na głowę. Może nie zmarnowałabym sobie czterech lat życia.

Dlatego mam nadzieję, że ten artykuł uchroni chociaż jedną osobę przez zmarnowaniem czasu (w wersji optymistycznej) lub paru innych rzeczy (w wersji pesymistycznej)

Poniżej znajdziecie listę sygnałów alarmowych, które mogą (ale nie muszą) wskazywać na to, że amant z importu nie ma do końca czystych intencji. Naturalnie ta lista ani nie jest w 100% kompletna*, ani nie daje gwarancji, że masz do czynienia z oszustem. To są wyłącznie subiektywnie wybrane sygnały alarmowe.

*jeśli macie pomysły na to, co można by tu dołączyć: piszcie w komentarzach. Im więcej takich sygnałów tym lepiej.
Uwaga! Może być tak, że twój adorator prezentuje jedno lub kilka poniższych zachowań, a jest całkowicie szczery i uczciwy. Ale może też być inaczej. Szczerość i uczciwość obroni się sama, a ty wyświadczysz sobie przysługę, jeśli przemyślisz i zweryfikujesz motywy swojego habisia zanim zdecydujesz się na jakieś poważne kroki.

Więc jedziemy

Niektóre z poniższych punktów będą uniwersalne dla różnych typów oszustów, inne specyficzne dla wizowca, naciągacza na kasę albo dupka, który chce się zabawić z Europejką – mam nadzieję, że będzie to oczywiste.

  • Wiadomość na mediach społecznościowych mimo kompletnego braku wspólnych znajomych czy grup. Jeśli macie cokolwiek wspólnego, można zakładać, że natknął się na Twój profil w miarę „naturalnie” (np. spodobało mu się to, co napisałaś albo facebook mu zasugerował, że możecie być znajomymi). Ale jeśli nie, to raczej należy przyjąć, że nie trafił na ciebie przypadkiem. Jakie jest prawdopodobieństwo, że zagadał tylko do ciebie?
  • Masa (banalnych) komplementów.
  • Szybkie wyznania uczuć, deklaracje miłości i wielkiej tęsknoty po krótkiej znajomości online.
  • Szybkie wyznania uczuć względem twoich dzieci (o ile je masz) i deklarowanie chęci bycia im ojcem. Zwłaszcza jeśli te dzieci są nastolatkami, a sam amant: niewiele starszy od nich.

Powyższe punkty nie wymagają chyba tłumaczenia. Miłość to nie jest coś co przychodzi po kilku dniach pogawędek czy to online czy na plaży. Zauroczenie – może. Zakochanie – ewentualnie. Ale nie miłość. Natomiast – nie ma co ukrywać – takie słodkie słówka najwyraźniej są bardzo skuteczne w podbijaniu kobiecego serca.

  • Jego miłość tak wielka, ze on chce – wręcz musi – być z tobą teraz-już-natychmiast. Poza tym, co już pisałam na temat gwałtownych napadów miłości, ludzie którzy traktują się poważnie, zazwyczaj rozumieją, że zbudowanie związku wymaga czasu, a ewentualne życiowe rewolucje, przeprowadzki i śluby: tym bardziej. Tak samo jeśli mowa o byciu ze sobą w kontekście intymnym. Oszuści lubią kuć żelazo póki gorące i pomimo gorących wyznań tak naprawdę gdzieś mają uczucia swojej ofiary.
  • Oczywiście w grę wchodzi tylko bycie razem w Europie. Jest bardzo niechętny rozmowom o byciu razem u niego w kraju, narzeka na niego często.
    Plot twist: jeśli masz dzieci, albo jakiś inny powód, który mocno trzyma cię w kraju, może się zdarzyć oszust blefujący, który spokojnie będzie deklarował, że marzy o życiu z tobą w swoim kraju – przecież dobrze wie, że nigdy się na to nie zdecydujesz.
  • Nacisk na szybki ślub/seks/wysyłanie erotycznych zdjęć, szantaże emocjonalne („jeśli ci na mnie zależy to…”). Jak mówiłam: lepiej kuć żelazo póki gorące zanim ofiara się zorientuje, że coś jest nie tak. Z resztą – w przypadku kwestii intymnych – po co czekać? Wiadomo, że Europejki są puszczalskie i ciągle uprawiają seks z różnymi facetami.
  • Mówienie tego co chcesz usłyszeć – nie jest to łatwe do zauważenia, zwłaszcza jeśli od początku otwarcie wyrażasz swoje przekonania. Ale jeśli zaobserwujesz sytuację w której on mówi jedno (np. kobieta powinna gotować mężowi), ty się z tym nie zgadzasz, a on po chwili powtarza mniej-więcej to samo, co powiedziałaś, tłumacząc poprzednią wypowiedź w jakiś pokrętny sposób – być może właśnie nawija ci makaron na uszy.
  • Wszelkie nieścisłości i sprzeczności w tym co mówi – to może wskazywać na to, że gubi się w kłamstwach albo prowadzi wiele podobnych konwersacji równolegle.
    Ten punkt w ogóle jest niesamowicie ważny nie tylko jeśli chodzi o identyfikację wizowca/oszusta. W standardowej sytuacji, kiedy związek rozwija się w realu a nie w internecie, masz liczne możliwości weryfikowania tego, co mówi ci facet i konfrontacji jego słów z rzeczywistością. Wystarczy obserwować jego zachowania. Mówi, że jest świetnie zorganizowany i nigdy się nie spóźnia, a ty wiecznie na niego czekasz? Cóż, czyny mówią więcej niż słowa.
    W przypadku związków rozwijających się w sieci, możliwości są znacznie bardziej ograniczone, dlatego tym ważniejsze jest zwracanie uwagi na wszystko co się nie zgadza.
  • Słaby angielski czy jakikolwiek język w którym się porozumiewacie (jak można w ogóle kogoś dobrze poznać nie mając wspólnego języka?) albo gwałtowne zmiany w językowym poziomie wypowiedzi. Na przykład kiedyś zagadywał mnie pan, który czasami pisał dość prostym językiem z licznymi błędami gramatycznymi, a czasami wypowiadał się pełnymi, złożonymi zdaniami, w bardzo formalnym stylu, używając trudnych słów, których chyba do końca nie rozumiał. Sądzę, że jest duża szansa, że nie prowadził tej rozmowy sam. Ewentualnie jego znajomość angielskiego była na tyle słaba, że bardzo dużo korzystał z translatora – co samo w sobie nie jest złe, ale jak możesz ufać w to co ktoś mówi, jeśli nie wiesz czy sam rozumie co napisał?
  • Zachwyt nad twoją urodą, nawet jeśli on ma 25 lat i wygląda jak Adonis, a Ty masz lat 50, 20 letniego syna i sporą nadwagę – nie zrozumcie mnie źle, nie mówię, że kobieta nie ma prawa czy szansy na szczęście ze względu na wiek, posiadanie dzieci czy nadprogramowe kilogramy itd. Jak najbardziej ma i jak najbardziej może znaleźć miłość. Ale czy potraktowałabyś poważnie wielkie, gwałtowne uczucie (i chęć bycia ojczymem dla wspomnianego 20-letniego syna) w przypadku Krzyśka lat 25 poznanego w warzywniaku?
  • Przerzucanie odpowiedzialności za ogarnięcie papierów związanych z wizą na ciebie: pozwala ci dzwonić do urzędów i ambasad, spędzać godziny poszukując informacji w sieci, zamiast zająć się tym samemu – nie mówiąc nawet o podjęciu próby dostania się do Europy bez zaproszenia od ciebie lub wcześniejszego ślubu.
  • Błyskawiczne przedstawianie rodzinie przez skajpa czy inny komunikator i natychmiastowy entuzjazm tejże.
  • Unikanie przedstawienia rodzinie i zaproszenia do domu rodzinnego, jeśli pofatygowałaś się odwiedzić go w jego kraju (pomimo deklaracji poważnych zamiarów względem ciebie i planów na pobranie się).

Tak, zdaję sobie sprawę, że dwa ostatnie punkty stoją w lekkiej sprzeczności, niemniej znane są sytuacje, w których cała rodzina bierze udział w planie wysłania syna, brata, ba! czasem nawet męża do Europy. Z drugiej strony jeśli facet kompletnie unika poznania cię z rodziną, jednocześnie deklarując poważne zamiary, czy chęć ożenku – coś tu może być nie tak. Być możne na przykład ma już żonę. Albo wie, że jego rodzina nie zaakceptuje tego związku. Albo nie traktuje tej znajomości poważnie.

  • Niemożność znalezienia i/lub utrzymania pracy. Ewentualnie niechęć – rozmawiałam kiedyś z panem, który wprost powiedział, że nie chce mu się pracować, bo jest gorąco i woli spędzać czas z przyjaciółmi na plaży.
  • Jednocześnie z powyższym brak wykształcenia, a także brak zauważalnych chęci aby dokształcać się i zdobywać doświadczenie, imać się różnych choćby dorywczych prac. Pan chętnie natomiast spędza czas w kawiarniach z kolegami. Ma ambicje, ale tylko w gębie. Tak, być może w jego kraju naprawdę jest ciężko z pracą. I tak, przecież to nie jest jego wina, że nie jest wykształcony, może rodziny nie było stać na to żeby się uczył – ale pracowitym i starającym się można być w każdych warunkach. W naszych realiach bez problemu odróżnisz obiboka od wartościowego faceta, warto tej samej miary użyć do oceny egzotycznego absztyfikanta.
  • Ciągłe narzekanie na trudną sytuację, na to że go wykorzystują albo go nie doceniają.
  • Nagła utrata pracy/wyrzucenie ze studiów (w obu przypadkach nie z jego winy).
  • Ciężka choroba jego lub członka rodziny – oczywiście wymagająca kosztownego leczenia.
  • Inne finansowe obciążenia jak opieka nad młodszym rodzeństwem, ślub siostry, studia brata itd. Naturalnie wszystkie stawiające go w dobrym świetle jako troskliwego, opiekuńczego faceta.
  • Kiedy decydujesz się przyjechać poznać go osobiście, bez żadnego problemu obciąża Cię kosztami biletów, hotelu (w którym będziecie przecież spędzać czas wspólnie) i wszelkich rozrywek. Żeby było jasne – jestem chyba ostatnią osobą, która uważa, że facet powinien płacić za randkę, podróż czy cokolwiek. Ponadto uważam, że jadąc po raz pierwszy poznać jednak w pewnym sensie obcego faceta, lepiej nie wytwarzać sytuacji zależności finansowej i poczucia zobowiązania.
    Natomiast (przepraszam za uogólnienie) większość mężczyzn z krajów arabskich uważa za swoją powinność płacenie za kobietę, a za dyshonor: branie od niej pieniędzy. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza, jeśli z jego strony nie pada nawet najlżejsza sugestia przejęcia na siebie choćby części kosztów, czy  zatrzymania się u jego rodziny.
  • Zniknie z radaru na wiele godzin czy dni (zależy od dynamiki waszych dotychczasowych relacji) bez kontaktu, niechęć do tłumaczenia, gdzie był i co robił w tym czasie. plus, wymówki lub agresja gdy o to pytasz.
  • Ciągłe gadanie przez telefon w twojej obecności, oczywiście w języku, którego nie rozumiesz. Może po prostu gada ze znajomymi, ale można by zakładać, że jeśli macie dla siebie mało czasu w realu, będzie chciał skupić się na tobie, a nie na kolegach, prawda? No chyba, że nie traktuje waszej relacji poważnie. Albo nie gada z kolegami.
  • Chowanie i/lub blokowanie telefonu bądź konkretnych aplikacji, ukrywanie się podczas przeglądania maila, komunikatorów, czy mediów społecznościowych, kasowanie wiadomości z czatów. Jestem jak najbardziej zwolenniczką prawa do prywatności w związku. Nie przeglądam telefonu męża i sama oczekuję tego samego. Ale jednocześnie znamy swoje hasła i piny, a telefony i laptopy w naszym domu leżą ogólnie dostępne. Szacunek do prywatności to jedno, ale hasłowanie i ukrywanie telefonu świadczy albo o totalnym braku zaufania albo o tym, że ktoś ma nieco do ukrycia.
  • Ukrywanie waszego związku przed znajomymi.
  • Rozmawianie ze znajomymi w twojej obecności w języku, którego nie rozumiesz i niepodejmowanie prób tłumaczenia – oczywiście możliwie jest, że jego koledzy po prostu nie mówią po angielsku, ale w takiej sytuacji należy oczekiwać prób pośredniczenia w rozmowie. No chyba, że z jakiegoś powodu nie chce żebyś mogła się porozumieć z jego towarzystwem ani żebyś wiedziała o czym mowa.
    Jeszcze gorzej, jeśli wygląda na to, że mogą się z ciebie śmiać.
  • Bycie amerykańskim żołnierzem w Iraku/Syrii/Afganistanie/gdziekolwiek. Serio, to jest gwarancja oszustwa, amerykańscy żołnierze na misjach nie zagadują kobiet na instagramie.
  • Naciskanie na przeniesienie rozmowy na WhatssApp/Hangout ze względu na hackowane konto/ „security reasons” (czy też z jakiegokolwiek innego powodu). Tak naprawdę jestem przekonana, że chodzi tu o blokowane kont na których są kradzione zdjęcia przez Instagram. A wyobraźcie sobie jakie upierdliwe musi być zakładanie co kilka dni nowego profilu i odnajdowanie za każdym razem wszystkich kobiet, które akurat się rozpracowywało, nie?

7 myśli w temacie “Jak rozpoznać oszusta, naciągacza, wizowca – subiektywny poradnik.

  1. Life is life 25 czerwca 2021 / 12:51

    Dodałabym na własnym przykładzie długotrwałe uwodzenie Polki przez cudzoziemca z czasowym pobytem, odbywające się głównie w pracy (korporacja w Polsce) z osobistymi rozmowami, dotykaniem itp., ale unikanie zaproszeń np. weekendowych. Oczywiście były rozmowy z kolegami i koleżankami z tego samego przedsiębiorstwa w ich języku przy mnie, przy czym nie wiedzieli, że rozumiem, bo nie chwaliłam się znajomością greckiego. Okazało się, m.in. z tych rozmów, że koleś szukał kobiety do wspólnego zamieszkania w Polsce bez zobowiązań, bo „koszty utrzymania niskie, seks regularny, posprzątane”. Zawezwałam go po tym na rozmowę w cztery oczy, bo w gruncie rzeczy to zaczepianie kobiety w pracy to jakaś forma nadużycia, o ile nie ma się uczciwych i szczerych zamiarów. Był wściekły i oskarżał mnie, że sobie coś wymyśliłam, ale świadków było aż nazbyt wielu… Zerwałam kontakt z tym człowiekiem, zmieniłam lubianą pracę z tego powodu, a w ubiegłym roku dowiedziałam się, że owszem, znalazł panią, jakiej szukał z innej korporacji, spotykał się z nią równolegle, zamieszkał z nią i wziął ślub „covidowy”, żeby nie mieć problemów w czasie ewentualnych problemów zdrowotnych. Jednocześnie nadal żywo interesuje się innymi koleżankami, zresztą naszymi wspólnymi, szkoda słów, szkoda tej żony. A ja miałam długo po tej historii PTSD, kryzys wiary w facetów i awersję do Grecji. lepiej się za szybko nie przywiązywać i nie wierzyć, że każdy jest tak szczery jak my sami…

    Polubienie

    • Jedno Oko Na Maroko 25 czerwca 2021 / 12:56

      Dziękuję ze sie podzielilas ta historią. Ja też myślę, że zaufanie to coś na co trzeba zapracować i zasłużyć

      Polubienie

  2. HanA 6 lipca 2021 / 08:01

    Jak bardzo naiwne sa kobiety najwyrazniej widze na grupach zrzeszajacych Niemki, a w nieco mniejszym stopniu Angielki z Tunezyjczykami. Naleze do takich grup poniewaz moj maz jest Tunezyjczykiem, ze wzgledu na pandemie, warunki wjazdu do Tunezji zmieniaja sie jak w kalejdoskopie. W takich grupach czesto sie dyskutuje aktualne obostrzenia itp. Poza tym moge sie zawsze czegos nowego dowiedziec o Tunezji.
    Wracajac do Niemek… Bardzo czesto widze zdjecia podstarzalej Helgi, naprawde srednio atrakcyjnej, nie do konca zadbanej (jak na nasze polskie standardy), na ktorych przytula sie do mlodego, nierzadko przystojnego Tunezyjczyka. Juz po samym zdjeciu widac, ze raczej wiecej ich dzieli niz laczy. Z wypowiedzi na forum mozna przeczytac, ze Helga jest po rozwodzie, ma kilkoro dzieci, czesto nieciekawa sytuacje finansowa, a do tego wlasnie „szczesliwie” sie zakochala w tunezyjskim adonisie w wieku jej dzieci i dopiero co sie z nim zareczyla. Teraz szuka wszelkich informacji jak ogarnac papiery zwiazane ze slubem. Czasami pyta tez o porady jak najlepiej wysylac pieniadze i paczki do Tunezji.
    Kutyna.

    Polubienie

      • HanA 6 lipca 2021 / 19:04

        Chyba nie jestem na zbyt wielu:) Za to widze wiele postow bardzo mlodych dziewczyn, ktore pytaja jak zalatwic facetowi z Iraku, Ghany, Nigerii itp wize studencka zeby sie wreszcie mogli spotkac;)

        Polubienie

        • Jedno Oko Na Maroko 6 lipca 2021 / 19:16

          Tak, ja tez obserwuje bardzo dużo pytan jak jakiegos egzotycznego pana ściągnąć do Polski. No i wlasnie co i rusz foteczki par z pokoleniową roznica wieku (bo przecież to tylko liczba)

          Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s